Just a perfect day.

Pojechałem w pojedynkę do Puszczy Białowieskiej. Różne rzeczy widziałem w drodze. Było świetnie. A tak przy okazji, to co u licha robił ten motyl? Spędził na barierze mostu chyba z pół godziny i uporczywie ją usiłował jeść (lizać)?

Żółte kwiaty. Wszędzie żółte kwiaty.

Dla tych, co lubią kwiatki. Szczególnie te żółte. Skutki soboty w okolicach Puszczy Białowieskiej. Mam wrażenie, że w Puszczy jakieś 90% kwiatów jest w żółtym (lub zbliżonym do żółtego) kolorze.

Jeszcze lepiej w lesie.

Ale jeśli już patrzeć w górę, to najlepiej w lesie. Brakuje mi tego. Mam dość tego cholernego, otwartego nieba.

Nie patrz jak wszyscy.

Czasem jednak warto sprawdzić co jest nad głową. Zdarzają się tam fajne, dziwne, a czasem głupie rzeczy. Jeszcze raz Umbrella Sky.

Zaraz jesień.

Na początku lipca zawsze powtarzam, że zaraz jesień. I wiecie co? Mam rację!

I żeby nie było - wiem, że to nie są żółte liście. ;)

OK

W sumie niech będzie, że OK. Było nieźle.

Lato w mieście. Wciąż.

Było gorąco, jak widać.

Umbrella Sky w Białymstoku!

To wymagało poświęcenia, bo przybyłem tam na piechotę po wyjeżdżeniu na rowerze 2500 kcal po górkach!

Doceńcie to poświęcenie!

Coś dla wielbicieli kresowej energetyki i telekomunikacji.

Gdyby nie te słupy i przewody może by było lepiej. Ale tak też jest dobrze.